Stówa piechotą nie chodzi

100-stówa-piechotą-nie-chodzi-krakson-taxi-kraków

Czasem klient nie chce jakiegoś TAXI, chce Ciebie! Słowo jest słowo. Dlaczego zabieram z wielopola klienta za 100PLN do Wieliczki, gdy wokół jest od groma taksówek, a on posłusznie czeka, jeszcze na przystanku akurat na mnie… Będziesz, będę, obiecuje.

 

Słowo się rzekło

X poszedł na miasto, dziś on tu rządzi, lepiej nie właź mu w drogę. Opowiada, zna wszystkich policjantów, wymienia z nazwiska. Mówi jak nie przyjedziesz to Cię znajdę, zabiję, zapisałem twoją rejestrację. Odreagowuje. Pyta o panienki. Jest pijany. Pokazuje plik pieniędzy, które dziś rozjebie, chce dać zadatek – nie biorę go. Jest charakterny.

X miał zły dzień, czas jedzie wydać cieżko zarobione pieniądze na odrobine “dotyku”. Co 5 minut musi stanąć na papierosa, częstuje – mam swoje. Palimy. Zwierza się. Już nie jest tak pijany w powrotnej drodze, jedziemy na wieś za miastem, palimy papierosy na tle panoramy Krakowa nad samym ranem.

Share
This