W poprzednim poście zapoznaliśmy się ze zmianami w cenniku TAXI w Krakowie. Teraz porozmawiamy o kosztach stałych w tym w szczególności o ZUS TAXI – co ma piernik do wiatraka.
Dywaguje o tym, żę składki ZUS obliczane są na podstawie wynagrodzenia, które zmienia się co roku, a jest to kosztem stałym działalności, jednak cennik TAXI w Krakowie potrafi się nie zmieniać od 11 lat. Co znaczy tyle, że maksymalny pik zarobkowy w przypadku ustanowienia cen maksymalnych jest tylko w danym roku ogłoszenia ustawy. Później jest tylko gorzej.
To rozważanie sprowadza się do tego, że aktualizacje cenników powinny być dokonywanie w każdym roku. Tu mało kto – nikt nie jeździ na stawkach maksymalnych bo brak jest minimalnych, a konkurencja jest zaciekła i spora.
Taksówkarz jest w stanie wyrobić pewną średnią kursów na dzień i jest ona stała. Tak sprawa wygląda w dużym mieście, turystycznym jaki jakim jest Kraków. Na zarobki wpływa jedynie cena kilometrowa.
Ustalmy, że wynajęcie samochodu z prywatnym szoferem jakim jest taksówkarz na krótki okres czasu jest usługą eksluzywną. Dlaczego wszystko jest tańsze hurtem? Czy wynajęcie samochodu powinno być tańsze na jeden dzień czy na dłuższy okres. Samochodu, którym sam musisz kierować i zatankować.
Na taksówki stać renciarzy spod monopolu, a wojna o klienta sprowadza się do tego, że wielu jak iCAR jeździ za taką samą stawkę w dzień i nocy, świątek, piątek czy niedziela. Czy to dobra droga?
Nakreślę prosty przykład – zobrazuje to wam branżą fryzjerską. Jest fryzjer A i obcina za 40 złotych, a jego salon to niezła speluna, jest fryzjer B w odpicowanym salonie ze złotymi żyrandolami i chciałby obcinać za 100 złotych. Jednak nie może bo ogranicza go ustawa o stawce maksymalnej.
Trzeba się cenić. Szanujmy się.
Jeśli Kasia maluje paznokcie w szlaczki za 300 złotych i zajmuje jej to 30-45 min to czy taksówkarz ma być tak drastycznie gorszy?
Dla przykładu nakreślę sprawę melexów, gdzie godzinna wycieczka kosztuje 200-300 złotych. Naprawdę po co oni je biorą jak mogą wynająć UBER’a na całą godzinę za 45 złotych. Jakaś śpiewką o słuchaweczkach i utartych opowieściach jest niczym w porównaniu z gawędą taksówkarską.
W ramach protestu proponuje taksówkarza w Polsce ustanowić, Polski dzień bez taksówki.
W dalszym polu sprowadza się do tego, że znaczna większość taksówkarzy jeździ starymi często 15 letnimi autami (jeśli wogóle go stać na lepsze, choć pewnie jest nawet singlem i ledwo zarabia na siebie), bo po co lepsze by mu pierdzieli w kanapę?
#Krakson #TAXI #Kraków
ZUS TAXI – co ma piernik do wiatraka