Czasem jest Twój dzień i masz farta cały dzień. Dzisiaj była dobra jazda, choć zaczęło się nie po mojej myśli. Rano na parkingu zaproponowano mi auto, w którym była pęknięta szyba z przodu, ale tak po całości przed kierownicą, pewnie nie zauważyli. W każdym razie szybko załatwili mi inne auto ale tylko do 12 bo potem to auto musi jechać do taksometrowni. No dobra włączam appki i czekam. Pierwszy kurs – około 60 kilometrów 174zł.
To jest to co tygryski lubią najbardziej
Powrót, po drodze ustawiłem miejsce docelowe na aplikacji i jeszcze złapałem na powrocie jeden kurs. Następnie pokręciłem się trochę po mieście jakiś kurs i musiałem zawieść auto do “taksometrówni” czyli tam gdzie legalizują taksometry. Podmianka auta i dalej.
Chwile na mieście jakiś krótki kurs, auto miało mało paliwa – to które dopiero co odebrałem, po kursie zaczyna mi mrugać rezerwa, a w tych autach (toyota prius) ma mały zasięg – podobno 30-40 km. Chciałem jechać zatankować na Tesco Kapelanka, ale dostaje zlecenie od Ubera – trasa ponad 25 min. Aha już wiem, że daleki. Przyjąć nie przyjąć?
Dobra przyjmuje. Przed tym jak klient wsiadł do auta powiedziałem mu, że się kończy waha, żeby być w porządku, jeśli mu pasuje może wsiać lub ja anuluje bez kosztów dla niego, że inne powody, ale nie mam na tyle paliwa – mogę nie mieć. No chyba, że mu pasuje podjechać gdzieś zatankować. Spieszył się, musiał być o 17 powiedział, że ok, zna stacje Shell po drodze. Szybkie tankowanie jak w formule i dzida na autostradę. 150, z górki 160 na godzinę. Zajechaliśmy furmanką na czas. Kopsnął jeszcze 2 zeta napiwku.
Inna sprawa jest taka, że dobrze, żeby czasem klient widział, że te auta się tankuje i nie są na wodę.
Powrót na bazę, rozliczenia, i w drogę do domu. To był szybki dzień i dobry zarobek.
Czasem układa się po mojej myśli
Jak pracujesz uczciwie to czas zapierdala i nie wiesz gdzie ręce włożyć. Tak to już jest. Raz ty masz lepiej raz ja. W TAXI dużo opiera się o szczęście. Fart.