Skąd wzięło się to, że niektóre zawody są uprzywilejowane tak jak np. kierowca TAXI i dostaje napiwki. Poza taksiarzami dostają je kelnerzy, nie będę się skupiał jednak na nich, a wyjaśnie sprawę z taksówkarzami.
Droga jest droga
Nawet nie zmotoryzowani wiedzą o tym jak wygląda droga, jaki jest ruch, miejsca w których wysadzamy pasażerów. Każdy z nich uwielbia gdy samochód z tyły nadaje sygnał dzwiękowy “klakson”. Czują się wtedy zrelaksowani i odprężeni i ich dzień nabiera kolorów.
Na okrągło
Pragnę powiedzieć o genezie napiwków TAXI. Otóż pochodzi ona z “rabatu”. Pradawni taksówkarze nauczyli ludzi dawać napiwki kierowcą taksówki. Na zasadzie: płatność wynosi 21 złotych – to poproszę te 20 złotych i już proszę tego 1 zł nie szukać. To w sytuacjach, gdy kierowca chciał już odjechać bo np. było duże natężenie ruchu lub łamał prawo i ryzykował mandat przysługująć się klientowi, aby ten miał bliżej o 30 metrów. I tak wraz z czasem klienci nauczyli się, że z taksówkarzami rozlicza się na okrągło, bo ten chce jak najszybciej odjechać z miejsca postoju. Wiedza ta przekazywana jest z pokolenie na pokolenie i młodzi już nawet nie wiedzą dlaczego tak się robi. Sam dalej stosuję to technikę, by uświadamiać, że taksówkarz potrafi czasem dopłacić – “zasiać ziarno”, by później zebrać plon. Kontynuuję legendarną naukę dawania napiwków kierowcą TAXI i zachęcam wszystkich do tego.
Wielu z Was ciekawi ile taksówkarz może “wyciągnąć” z napiwków na dzień. Kwota ta jest mocno rozbieżna od samego taksówkarza, ale najlepsi mogą wyciągnąć kilkadziesiąt złotych na dzień, a czasem napiwek jest większy niż cena samego kursu. Mój osobisty rekord to napiwek rzędu 150% wartości kursu.
Skupmy się teraz na samym słowie – “napiwek”. No tak taksówkarz jest trzeźwy a my mamy zajebistą fazę, a żeby on się też mógł tak czuć jak my, jak on nas znosi, napij się ze mną. Właśnie dlatego taksówkarz dostaję napiwek.